Fotorelacja z sobotniego wypadu po naszym malowniczym Dolnym Śląsku.
Zrobione 300km, wyjechaliśmy ok godz 9, wróciliśmy o 20.
Nie sądziłem że z Wrocławia do Mietkowa będziemy jechać 2 godziny, a kolejne 15km do Jaworzyny Śląskiej godzinę,
no ale tak to jest jak w Garminie ustawi się trasę "najkrótszą"
= wytycza trasę niemalże 'na azymut'.
Ledwo zdążyliśmy wyjechać z WRO, a już jakiś las, połamane drzewo na środku "drogi", jednym słowem jest akcja!
Po tym jak udało nam się wyjechać z lasu, było już trochę lepiej, czytaj: pola, pola i jeszcze raz pola
Godzina 11:30, temperatura ok 16 stopni, a my już cali spoceni
ale udało się - jest i zalew Mietków!
Po następnych 15-20km jady szutrami docieramy do kolejnej atrakcji jaką jest.....
Niestety nie oglądamy całego muzeum, bo jest godzina 12:30; na przewodnika trzeba czekać pół godziny; wycieczka trwa godzinę, a my mamy w planie dzisiaj jeszcze zrobić jakieś 230km.....
w tym tempie to wrócimy do domu w poniedziałek
więc kilka fotek z tego co widać na wejściu:
ale wielki hantel!
jeszcze szybkie papu i ruszamy dalej!
Teraz udajemy się do Żelazna, obczaić niejaką wieżę Rycerską, zwaną tudzież mieszkalną
niestety lipa, jesteśmy trochę zawiedzeni, bo ani żadnej informacji, wejść się nie da, a i sama wieża sama w sobie jakaś taka nijaka... te wieże mieszkalno-obronne w Gruzji robią lepsze wrażenie
no ale to nie stoi na przeszkodzie żeby i tu cyknąć kilka fotek mniej lub bardziej udanych i mądrych
W drodze do Jaskini Radochowskiej takie oto obrazki (na fejsbuka jak znalazł!):
No i zaczynają się fajne górki, widoki zacne. Później były lepsze, ale z pewnych przyczyn ich nie uwieczniliśmy
Godzina 15, dotarliśmy w końcu do Jaskini Radochowskiej. Polecam!!!
wstęp 12zł od osoby, bardzo uprzejma Pani przewodnik. Jaskinia bez dodatkowego oświetlenia wewnątrz, nie przystosowywana jakoś bardzo mocno pod turystów,
czyli trzeba się trochę pobrudzić, poprzeciskać pomiędzy skałami, uważać gdzie się stawia nogę itp. jak dla mnie bomba
mała zagadka - czy na tym zdjęciu jest coś nie tak? B)
Niestety więcej zdjęć później nie robiliśmy, bo była godzina 15:30, mieliśmy podjechać szybko do Bikers Choice w Kletnie na "pstrucha",
ale oczywiście zapomniałem odznaczyć trasę najkrótszą w Garminie, więc magiczna nawigacja wpuściła nas centralnie przez góry, gdzie trochę pobłądziliśmy,
nawet raz się zgubiliśmy
z Jaskini do Kletna miało być raptem 12km, finalnie o godzinie 18 wylądowaliśmy w Stroniu Śląskim - źli, głodni, zmęczeni, spoceni, prawie pokłóceni etc.
którędy przez te góry przejechaliśmy to nie mam pojęcia, bo nawigację musiałem wyłączać bo padała mi bateria więc musiałem oszczędzać, a powoli się zaczęło robić ciemno więc lekki stresik był... Na pewno wjechaliśmy od strony Kątów Bystrzyckich, a finalnie do Stronia zjechaliśmy zielonym szlakiem. żałuję że nie porobiłem zdjęć, bo trasa była niezła
Podsumowując - uważajcie w górach, bo mogą być mocno nieprzewidywalne, nawet jak macie super mapę z open streeta, google earth czy czegokolwiek innego