![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jednak napiszę z jakim przypadkiem kupującego miałem do czynienia w ubiegłym tygodniu. Nr telefonu kolesia - 517 896 367 - gdyby komuś jeszcze zawracał dupę. Zacytuję jego smsy w pisowni oryginalnej. Zatem start w czwartkowy wieczór, 21 luty:
K(koleś)- Dobry wieczor cz spzedaz krossa aktualna?jezeli tak prosze napisac cz na 9 rano mozna pzyjechac i podac adres i cene ostateczna interesuje mnie odbior jotro
W ogłoszeniu zaznaczyłem że nie odpisuję na smsy ale co tam, ryzyk-fizyk, 30gr mnie nie zbawi (BTW nie rozumiem ludzi którzy żyłują parę złotych na telefon= skąpstwo i żenada):
Ja- Witam. Aktualne, przyjechac mozna jak najbardziej rano ale uprzedzam ze o 12 jade w Bieszczady. Cena jest 13300 do negocjacji na miejscu: (adres).
K- Nie ma problemu pzed 9 bede
Ja- OK, zapraszam. Pzdr
K- Ok do jotra.
Piątek, godz. 7.50 am - niespodzianka :
K- Witam jest maly problem jadac zapomnialem kart do banku . Potrzebuje zadz do domu by ktos mi je podwiuzl niemam nic na tel by zadz prosil bym oaba o karte orange 25 mam zetafon kod esem lub pzez internet oddam na miejscu
Myślę sobie - "dobry żart"
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Ja- Witam. Pieniadze z banku mozna wyjac lub przelac na dowod osobisty takze to nie jest problem. Pzdr
K- Kupi pan ta karte? Bo stroje oddam na miejscu kod esemesem lub przez internet
Ja - Nie mozesz wyslac SMS do mamy lub taty lub skorzystac z budki tel? Sam przyznasz ze sytuacja jest conajmniej smieszna.. Zaraz sprawdze czy system 5zl przelknie.
K- 25 orange kod esemesem ja czekam
Myślę cwaniak jakiś ale hug, niech będzie że wyśle mu tą wypłakaną jałmużnę
Ja- Podarowalem Ci wlasnie 5zl, na tel wystarczy. Pzdr PS: Ile kolego masz lat?
8.11am: K- 36
No comment
![:roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
W międzyczasie wydzwania do mnie Ukrainiec na mojego klepniętego Civica którego chce ode mnie kupić od tygodnia i ustalamy szczegóły/ muszę Hondę podstawić pod granicę 400km dalej/ wiec załatwiam sprawę z zadatkiem wysłanym przez Western Union w $ i czekam jednocześnie na kolesia od XT. Mija godz. 10.30 a gościa nie ma więc dzwonię i pytam o której będzie, gość odpowiada że o 14 i jęczy za ile oddam motocykl. Tłumacze jak dziecku że pisałem wyraźnie że jestem w Białym do 12 a później jadę w Bieszczady i że 14.00 to za późno a ja nie mam zamiaru na niego czekać (podobno już jechał - od 7 rano) a tym bardziej negocjować przez telefon nie mając kupującego przed oczami.
Generalnie typ mnie zjeżył swoim bełkotem. Odłożyłem słuchawkę i wysłałem sms:
Ja- Witam. Nie mam czasu bawic sie jak dzieci ani targowac jak Krakusy czy Arabowie. Godz 9, to 9. Zapraszam w przyszlym tyg jesli jestes zainteresowany. Pzdr
I czesc - wyjechałem po 12.30 na Lublin, kierunek Jarosław, auto Ukraincowi odstawiłem wieczorem (śnieg cała drogę, 50-70km/h max), kasa do ręki (negocjacje miło i bez problemów, obie strony zadowolone, ja trochę mniej ale trudno), umowa podpisana, dokumenty z samochodem i kluczykami przekazane i do widzenia. Później drugim autem z kumplem polecieliśmy na survivalowy weekend w Bieszczady skoro to już niedaleko (polecam Połoninę Wetlińską zimą- 3 dni łażenia z plecakiem po górach, mniam).
Wracamy do Białego w poniedziałek po południu, jadąc dzwonię do kolesia od XT - sekretarka, wysyłam więc sms:
Ja- Witam. Wrocilem juz do Bialego wiec mozesz przyjezdzac na ogledziny XT jesli chcesz. Do konca tygodnia tu jestem, pozniej wyjezdzam 6 marca. Pzdr
Jadę z moim psem - Interchampion- na wystawę do Anglii (Crufts jeśli ktoś wie co to), 2 tygodnie odpocznę sobie od Polszy i tego tusko-kaczko-komorowskiego-klimatu.
Koleś - cisza. Po 2 dniach dzwonie znowu - sekretarka, wysyłam kolejnego smsa po nastepnych 2 dniach:
Ja- Witam. Zamierzasz kolego przyjechac obejrzec mojego XT czy tylko naciagnales mnie na doladowanie sobie konta w Orange i kilka SMS? Powaznie pytam.
Odpowiedzi zero, znaczy kolejny raz przekonuję się że chamów nad Wisłą nie brak. W sumie trochę jeżdżę na różnych motocyklach i dużo swoich sprzedałem różnym ludziom ale taki mało konkretny pacan analfabeta pierwszy raz mi się trafił. Może jest jakaś nowa moda wśród krajan żeby naciągnąć sprzedającego a przy tym zmarnować komuś kupę czasu? Także jak będziecie sprzedawać swoje moto czy auto czy rower itd. to uważajcie na tego typu zagrywki naciągaczy jak wyżej. 5 zl to są marne grosze ale że są tacy jak ten przykład tutaj którzy po moto za 13kPLN wybierają się bez pieniędzy i jeszcze usiłują targować cenę BEZ OGLĘDZIN na miejscu to mi się w głowie nie mieści.
Życzę Wam koledzy dużo szczęścia, wiedzy oraz cierpliwości - a zwłaszcza przy zakupie upragnionego motocykla w Polsce.
Pzdr
PS: na zlot może przyjadę R1 albo K8 (lub nowym XT), zobaczymy jak mi się terminy i finanse zgrają.