
Jednodniowe wycieczki
Nie tłumacz się. Bardzo dobrze robisz i nie należy drążyć tematu. Czym skorupka za młodu to po małżeństwie Ci się zwróci.. później jedyne co możesz zmienić to PIN albo klucze do domu 

Jestem "nieumi" i o tym wiem, o tym wiem, że jestem "nieumiem"
Łasica tak postąpił bo Aga ma mocnieszy sprzęt i więcej bierze :P
Co do jednodniowych wycieczek, to wczoraj spotkaliśmy się z Neno i Remim na mazurach i zrobiliśmy mały objazd, z główniejszych miast odwiedziliśmy Giżycko. Było sporo szutrów, leśnych dziurawych dróg, śłońce smażyło strasznie, kurzyło się jeszcze bardziej. Remi miał pecha i złapał gwóźdź w tylną oponę, potem przejazd na wolno 12km do Giżycka. W planach miały być odwiedziny Craziego który wypoczywał w Giżycku ale czas nam niepozwolił niestety. Mój urlop już dobiega końca a to wielka szkoda bo mazury to wspaniały teren do jazdy. Wszędzie parki krajobrazowe lub Rezerwaty więc ciężko jeździć totalnym OFFem, ale były kawałki gdzie na prawdę dobrze przymoturzyliśmy.
Neno, Remi - dziękuję że Wam się chciało przyjechać (jeden i drugi miał 100km do punktu zbornego, jeden z południa drugi z półcony). Jak się spotkałem z chłopakami mówię dobrze Was widzieć i pytam gdzie ostatnio się widzieliście razem? Chłopaki z uśmiechem odpowiadają "w Mali" (przyp. Afryka)
Neno cyknał parę fotek, więc może coś podrzuci?
Moje fotki zrobione telefonem, Chłopaki jeszcze raz dzięki za spotkanie i wspólną jazdę!


Co do jednodniowych wycieczek, to wczoraj spotkaliśmy się z Neno i Remim na mazurach i zrobiliśmy mały objazd, z główniejszych miast odwiedziliśmy Giżycko. Było sporo szutrów, leśnych dziurawych dróg, śłońce smażyło strasznie, kurzyło się jeszcze bardziej. Remi miał pecha i złapał gwóźdź w tylną oponę, potem przejazd na wolno 12km do Giżycka. W planach miały być odwiedziny Craziego który wypoczywał w Giżycku ale czas nam niepozwolił niestety. Mój urlop już dobiega końca a to wielka szkoda bo mazury to wspaniały teren do jazdy. Wszędzie parki krajobrazowe lub Rezerwaty więc ciężko jeździć totalnym OFFem, ale były kawałki gdzie na prawdę dobrze przymoturzyliśmy.
Neno, Remi - dziękuję że Wam się chciało przyjechać (jeden i drugi miał 100km do punktu zbornego, jeden z południa drugi z półcony). Jak się spotkałem z chłopakami mówię dobrze Was widzieć i pytam gdzie ostatnio się widzieliście razem? Chłopaki z uśmiechem odpowiadają "w Mali" (przyp. Afryka)

Neno cyknał parę fotek, więc może coś podrzuci?
Moje fotki zrobione telefonem, Chłopaki jeszcze raz dzięki za spotkanie i wspólną jazdę!




Jedzie Jadzia Dziadzie
Braaap Braaap
"Tylne koło ucieka cały czas, przednie tylko raz"

"Tylne koło ucieka cały czas, przednie tylko raz"
Super spot - ja tylko spotkałem Hobelika na Helu i oglądaliśmy foki 

Ja również dziękuję za towarzystwo , wspólna jazdę, pogaduchy i obiadokolację!
Foty... no cóż... postaram się do piątku zapodać.
Muszę z nimi do "ciemni" się udać
Foty... no cóż... postaram się do piątku zapodać.
Muszę z nimi do "ciemni" się udać

ja jeżdzę regularnie po puszczy bydgoskiej w trójkącie pomiędzy Toruniem Bydgoszczą i Inowrocławiem można robić traski (pętle) po 120-130km nie zjeżdzając praktycznie z nieutwardzonego. Dobra opcja na jednodniowe wycieczki, szczególnie na jesien i zimę.
Spadł śnieg i chyba tym samym jakoś tak myślami powróciłem do wspaniałego mazurskiego wypadu forumowego 
A, że pamięć słaba to ja sobie pozwoliłem odświeżyć:






























A, że pamięć słaba to ja sobie pozwoliłem odświeżyć:





























Fotorelacja z sobotniego wypadu po naszym malowniczym Dolnym Śląsku.
Zrobione 300km, wyjechaliśmy ok godz 9, wróciliśmy o 20.
Nie sądziłem że z Wrocławia do Mietkowa będziemy jechać 2 godziny, a kolejne 15km do Jaworzyny Śląskiej godzinę,
no ale tak to jest jak w Garminie ustawi się trasę "najkrótszą"
= wytycza trasę niemalże 'na azymut'.
Ledwo zdążyliśmy wyjechać z WRO, a już jakiś las, połamane drzewo na środku "drogi", jednym słowem jest akcja!


Po tym jak udało nam się wyjechać z lasu, było już trochę lepiej, czytaj: pola, pola i jeszcze raz pola



Godzina 11:30, temperatura ok 16 stopni, a my już cali spoceni
ale udało się - jest i zalew Mietków!



Po następnych 15-20km jady szutrami docieramy do kolejnej atrakcji jaką jest.....

Niestety nie oglądamy całego muzeum, bo jest godzina 12:30; na przewodnika trzeba czekać pół godziny; wycieczka trwa godzinę, a my mamy w planie dzisiaj jeszcze zrobić jakieś 230km.....
w tym tempie to wrócimy do domu w poniedziałek
więc kilka fotek z tego co widać na wejściu:



ale wielki hantel!



jeszcze szybkie papu i ruszamy dalej!

Teraz udajemy się do Żelazna, obczaić niejaką wieżę Rycerską, zwaną tudzież mieszkalną
niestety lipa, jesteśmy trochę zawiedzeni, bo ani żadnej informacji, wejść się nie da, a i sama wieża sama w sobie jakaś taka nijaka... te wieże mieszkalno-obronne w Gruzji robią lepsze wrażenie
no ale to nie stoi na przeszkodzie żeby i tu cyknąć kilka fotek mniej lub bardziej udanych i mądrych 



W drodze do Jaskini Radochowskiej takie oto obrazki (na fejsbuka jak znalazł!):




No i zaczynają się fajne górki, widoki zacne. Później były lepsze, ale z pewnych przyczyn ich nie uwieczniliśmy

Godzina 15, dotarliśmy w końcu do Jaskini Radochowskiej. Polecam!!!
wstęp 12zł od osoby, bardzo uprzejma Pani przewodnik. Jaskinia bez dodatkowego oświetlenia wewnątrz, nie przystosowywana jakoś bardzo mocno pod turystów,
czyli trzeba się trochę pobrudzić, poprzeciskać pomiędzy skałami, uważać gdzie się stawia nogę itp. jak dla mnie bomba


mała zagadka - czy na tym zdjęciu jest coś nie tak? B)

Niestety więcej zdjęć później nie robiliśmy, bo była godzina 15:30, mieliśmy podjechać szybko do Bikers Choice w Kletnie na "pstrucha",
ale oczywiście zapomniałem odznaczyć trasę najkrótszą w Garminie, więc magiczna nawigacja wpuściła nas centralnie przez góry, gdzie trochę pobłądziliśmy,
nawet raz się zgubiliśmy
z Jaskini do Kletna miało być raptem 12km, finalnie o godzinie 18 wylądowaliśmy w Stroniu Śląskim - źli, głodni, zmęczeni, spoceni, prawie pokłóceni etc.
którędy przez te góry przejechaliśmy to nie mam pojęcia, bo nawigację musiałem wyłączać bo padała mi bateria więc musiałem oszczędzać, a powoli się zaczęło robić ciemno więc lekki stresik był... Na pewno wjechaliśmy od strony Kątów Bystrzyckich, a finalnie do Stronia zjechaliśmy zielonym szlakiem. żałuję że nie porobiłem zdjęć, bo trasa była niezła
Podsumowując - uważajcie w górach, bo mogą być mocno nieprzewidywalne, nawet jak macie super mapę z open streeta, google earth czy czegokolwiek innego 
Zrobione 300km, wyjechaliśmy ok godz 9, wróciliśmy o 20.
Nie sądziłem że z Wrocławia do Mietkowa będziemy jechać 2 godziny, a kolejne 15km do Jaworzyny Śląskiej godzinę,
no ale tak to jest jak w Garminie ustawi się trasę "najkrótszą"

Ledwo zdążyliśmy wyjechać z WRO, a już jakiś las, połamane drzewo na środku "drogi", jednym słowem jest akcja!


Po tym jak udało nam się wyjechać z lasu, było już trochę lepiej, czytaj: pola, pola i jeszcze raz pola




Godzina 11:30, temperatura ok 16 stopni, a my już cali spoceni




Po następnych 15-20km jady szutrami docieramy do kolejnej atrakcji jaką jest.....

Niestety nie oglądamy całego muzeum, bo jest godzina 12:30; na przewodnika trzeba czekać pół godziny; wycieczka trwa godzinę, a my mamy w planie dzisiaj jeszcze zrobić jakieś 230km.....
w tym tempie to wrócimy do domu w poniedziałek




ale wielki hantel!




jeszcze szybkie papu i ruszamy dalej!

Teraz udajemy się do Żelazna, obczaić niejaką wieżę Rycerską, zwaną tudzież mieszkalną
niestety lipa, jesteśmy trochę zawiedzeni, bo ani żadnej informacji, wejść się nie da, a i sama wieża sama w sobie jakaś taka nijaka... te wieże mieszkalno-obronne w Gruzji robią lepsze wrażenie





W drodze do Jaskini Radochowskiej takie oto obrazki (na fejsbuka jak znalazł!):




No i zaczynają się fajne górki, widoki zacne. Później były lepsze, ale z pewnych przyczyn ich nie uwieczniliśmy


Godzina 15, dotarliśmy w końcu do Jaskini Radochowskiej. Polecam!!!
wstęp 12zł od osoby, bardzo uprzejma Pani przewodnik. Jaskinia bez dodatkowego oświetlenia wewnątrz, nie przystosowywana jakoś bardzo mocno pod turystów,
czyli trzeba się trochę pobrudzić, poprzeciskać pomiędzy skałami, uważać gdzie się stawia nogę itp. jak dla mnie bomba



mała zagadka - czy na tym zdjęciu jest coś nie tak? B)

Niestety więcej zdjęć później nie robiliśmy, bo była godzina 15:30, mieliśmy podjechać szybko do Bikers Choice w Kletnie na "pstrucha",
ale oczywiście zapomniałem odznaczyć trasę najkrótszą w Garminie, więc magiczna nawigacja wpuściła nas centralnie przez góry, gdzie trochę pobłądziliśmy,
nawet raz się zgubiliśmy





- Dobry Chłopak
- Posty: 115
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 19:11
- Lokalizacja: Pruszków
Pochwalę się i ja moją wyprawą na Syberię !!!
Czasu brak dlatego Syberia jest w miarę blisko. Pruszków => Syberia to jakieś 120km bocznymi drogami. Trzy godzinki jazdy i powrót autostradą do domu bo obiad czekał

Było trochę błądzenia i technicznych przepraw


Im dalej od większych miast tym bardziej nudna droga
Zamieniała się w coś bardziej przyjemnego

Bez chwili wytchnienia
Czasami niebezpiecznie
Przedzierałem się do celu
Bywało też hmm... Ciekawie
Aż udało się dotrzeć do celu
SYBERIA zdobyta
Słit focia dla potwierdzenia i do domku na obiad
Polecam wszystkim, wycieczka akurat na jeden dzień żeby odpocząć od pracy. Trasa wytyczona w google maps z drobnymi modyfikacjami. Zasięg 3G na całej trasie :D Jak widać po oponach które mam założone w Teresce nie była zbyt trudna jakieś 65% off ( zapomniane szutrówki ) i 35% po czarnym.
Czasu brak dlatego Syberia jest w miarę blisko. Pruszków => Syberia to jakieś 120km bocznymi drogami. Trzy godzinki jazdy i powrót autostradą do domu bo obiad czekał

Było trochę błądzenia i technicznych przepraw
Im dalej od większych miast tym bardziej nudna droga
Zamieniała się w coś bardziej przyjemnego

Bez chwili wytchnienia
Czasami niebezpiecznie
Przedzierałem się do celu
Bywało też hmm... Ciekawie
Aż udało się dotrzeć do celu

SYBERIA zdobyta

Słit focia dla potwierdzenia i do domku na obiad

Podepnę trzy 1-dniowe wypady, acz raczej są to combo-wypady lub wypady na dwa dni jazdy.
1) w Bieszczady
2) na Krywań - opcja z wyjściem na szczyt
3) na Wiedeń
Trasy:
1) https://goo.gl/maps/DirVm9NUKCN2 i https://goo.gl/maps/D9v38TfBfhs
2) https://goo.gl/maps/nB77SdCoZ6L2 oraz https://mapa-turystyczna.pl/route/35oc
3) https://goo.gl/maps/KjtQuEuUM8U2
Jedynka była mi znana, gdyż trasę robiłem samochodem bardzo często. Z kanapy motocykla jest "przyjemniej"
Zwłaszcza w samych Bieszczadach.
Dwójka była w wersji z wyjściem na szczyt. Z powodu przekalkulowania , spóźniłem się na zbiórkę, na początku szlaku o... 2h, które nadrabiałem idąc na szczyt w czasie 2h30min, zamiast 4h30min. Udało się niczego nie połamać. Tempo wznoszenia wynosiło 100m na 10 minut.
Trójka do Wiednia była złożoną trasą. Chciałem ominąć ichniejsze autostrady i dzięki temu miałem okazję: zgubić się w Bratysławie w godzinach szczytu, sunąć w deszczu przez cały odcinek w Austrii, lawirować nad Popradem i wiele innych. Jako, że miałem nocleg poza Wiedniem, to też była to okazja do poznania i porównania ich systemu transportu publicznego z krakowskim: mają to bdb zorganizowane. To, że koleje regionalne, szybkie koleje czy metro były na tych samych przystankach oraz to, że metra są synchronizowane z innymi środkami transportu, to bardzo upłynnia ruch.
Foty:
Z Bieszczad:

Jadwinia to ta niebieska dla wyjaśnienia


Z Krywania:

Z Wiednia





1) w Bieszczady
2) na Krywań - opcja z wyjściem na szczyt
3) na Wiedeń
Trasy:
1) https://goo.gl/maps/DirVm9NUKCN2 i https://goo.gl/maps/D9v38TfBfhs
2) https://goo.gl/maps/nB77SdCoZ6L2 oraz https://mapa-turystyczna.pl/route/35oc
3) https://goo.gl/maps/KjtQuEuUM8U2
Jedynka była mi znana, gdyż trasę robiłem samochodem bardzo często. Z kanapy motocykla jest "przyjemniej"

Dwójka była w wersji z wyjściem na szczyt. Z powodu przekalkulowania , spóźniłem się na zbiórkę, na początku szlaku o... 2h, które nadrabiałem idąc na szczyt w czasie 2h30min, zamiast 4h30min. Udało się niczego nie połamać. Tempo wznoszenia wynosiło 100m na 10 minut.
Trójka do Wiednia była złożoną trasą. Chciałem ominąć ichniejsze autostrady i dzięki temu miałem okazję: zgubić się w Bratysławie w godzinach szczytu, sunąć w deszczu przez cały odcinek w Austrii, lawirować nad Popradem i wiele innych. Jako, że miałem nocleg poza Wiedniem, to też była to okazja do poznania i porównania ich systemu transportu publicznego z krakowskim: mają to bdb zorganizowane. To, że koleje regionalne, szybkie koleje czy metro były na tych samych przystankach oraz to, że metra są synchronizowane z innymi środkami transportu, to bardzo upłynnia ruch.
Foty:
Z Bieszczad:

Jadwinia to ta niebieska dla wyjaśnienia



Z Krywania:

Z Wiednia





Bo 1200 autostradami i ekspresówkami nie jest problemem w 1 dzień dla wprawionego kierownika. Ale już tyle samo po górach drogami lokalnymi po wioskach i miasteczkach to może dnia braknąć.
300 km po Słowenii okazywało się, że czas przejazdu potrafił być godzinę - półtorej dłuższy niż twierdził Google maps
Na pewno dobrze będzie się odpowiednio przygotować, na forum masz wiele porad w tym zakresie.
Sam zawsze ze soba zabieram części, które teoretycznie mogą mi się przydać do naprawy w trasie.
https://readytoride.com.pl/GALFER-KLOCK ... 69-4-p1046
Jak klocki hamulcowe
300 km po Słowenii okazywało się, że czas przejazdu potrafił być godzinę - półtorej dłuższy niż twierdził Google maps
Na pewno dobrze będzie się odpowiednio przygotować, na forum masz wiele porad w tym zakresie.
Sam zawsze ze soba zabieram części, które teoretycznie mogą mi się przydać do naprawy w trasie.
https://readytoride.com.pl/GALFER-KLOCK ... 69-4-p1046
Jak klocki hamulcowe
Ostatnio zmieniony 23 lis 2022, 7:07 przez Jankarp, łącznie zmieniany 1 raz.