Jakieś pierwsze poglądowe.... Zje...... wszystkie foty zrobiłem w formacie 320/240
[ Dodano: 2010-08-05, 23:31 ]
To może coś napisze
Start mial się odbyć w niedzielę, lecz z przyczyn takowych jak brak moich butów (u szewca zostały nowe podkowy zakładał
)...
Poniedziałek zdzwaniamy się to co o 9:00 no pewnie spoko. Lecz nie tak prędko dzwonie do szewca gdzie jestes?? Offf fuck za godzinę będą buty, spoko telefon do andrej81 jak stoisz.....
Andrej81- ... wiesz co na spokojnie jedż do Wrocka załatw reszte tematów i się gdzieś spotkamy....
Ok niema sprawy pojechałem do Motorlandu kupiłem jeszcze łańcuch DiD z górnej półki za grubą kasę zębatę i takie tam. Następnie do Tesco drobne zakupy bach bach. Dzwonie do Pawła gdzie jesteś za pół godziny spoko. Wyszło że wyjechaliśmy przed 13 godziną he he
-pod tesco spakowani i gotowi Paweł jeszcze po chusteczki poszedł
No to dzidujemy pogoda z kilometra na kilometr się pieprzy troche pada troche leje..... No i stało się uje.... mi się prototypowa oslona łańcucha aluminiowa ala Turatech serwis w deszczu. Chwile potem humor się poprawił przestało lać i pierwszy offik w czechach
cdn..... z/w
[ Dodano: 2010-08-06, 08:46 ]
Po offie trzeba było od razu zahaczyć czeski ASO
Po serwisie jak to bywa wszystko działa połyka się kilometry. Aż do zmroku odwiedza się stację paliw kupuje flache ucztuje pierwszą noc
Podsumowując dzień spędziliśmy w siodle 6;17 minet pauzowaliśmy prawie godziny pauzowaliśmy. Srednio jechaliśmy 77km/h przejechaliśmy razem 486km. z czego ponad 80km lało i 70 padało. nocowaliśmy na wysokości 120m. Nocowaliśmy w Austrii na jakimś wzgórzu skąd mieliśmy ładny wido na Baratyslawe w nocy i średni w dzień
Rano się człowiek budzi wychyla łeb i konia brak
przeciera gały skręca się jak słoik i widzi
ku mało brakło a po mnie by było
Po kawce z rana (jedzenie jeszcze nie wchodziło) dzidujemy dalej Aż wita nas brzydka Chorwacja.
Dojeżdżamy do przereklamowanego Zagrebu walimy piwo na ryku
Dzida dalej do granicy Serbsko-Chorwackiej gdzie się okazuje że zapomniałem zielonej karty fuck.... Zaczyna się łażenie i kombinacje w końcu się udało 4 kawy za 50 kun okazały się przejściówką a chcieli nie bagatela 50 euro wyzyskiwacze!!.......
[ Dodano: 2010-08-09, 22:43 ]
Przepraszam chłopaki, ale mało czasu mam ostatnimi czasami......
........ Lecę dalej...
Po przejechaniu granicy mieliśmy obrany cel na fajny wodospad nie daleko Sanski Most więc dzida!!! Patrze na mapę górki w cholere zakrętów może jakaś trasa na skróty
Pięknie błoto
i to coraz większe nie idzie się rozpędzić żeby opony się oczyszczały. Efektem tego było przejechanie prawie 20km w 3 godziny he he
Szkoda czasu jeszcze po małej glebie..... i Dzidujemy dalej czarnym zabiły nas te lasy jak szuter to się jedzie jak błoto to się płynie. Po dojezdzie do Sanski Most trzeba było nabyć dziedzictwo kultury i dzida na wodospad, a tam zonk trzeba z buta dwa kilosy po schodach bez konia nie idziemy. Więc dzida dalej bite 2 godziny jezdzilismy szukajac miejsca na nocleg. To widok to to itd.... Aż jest ognicho bania
Podsumowując dzionek: Przejechaliśmy 600km. 8:41h. jazdy 3:56h postoju (lub pchania
średnia prędkość to 69km/h nocowaliśmy na wysokości 445m. a rano...
Pęknie!!
Dzień trzeci
Mały serwis Pawła (klocki mu się skończyły a takie zajebiaszcze były he he)
Mała sesja mojej babki
[ Dodano: 2010-08-09, 22:56 ]
Dzida!!! Na Jajce!! Moment gdzie jest mapa??? Zgubiliśmy he he Dobra bania była he he.
Dzidujemy na południowy-wschód
piękne asfalty i widoki w Polsce brak takich
Takie tam.... Dolatujemy do Jajce piękna miejscowość i ten rynek w stylu średniowiecznym