Świąteczno-majówkowy wypad

Trasy, przygotowania, wspomnienia
Awatar użytkownika
Neno
Posty: 756
Rejestracja: 06 lis 2011, 7:05
Lokalizacja: Zambrów
Kontakt:

Wielkanoc, majowy weekend... zawsze chciałem gdzieś w tym czasie wyjechać, w majówkę kiedyś mi się nawet udało, kiedyś.... stare czasy. W tym roku miało być inaczej. I będzie! I jest !!!

Plan dojrzewał w głowie od stycznia, w marcu pojawiła się nadzieja, by pod koniec tegoż miesiąca przekształcić się w oficjalne pozwolenie „z góry” na wolny tydzień z opcją wydłużenia o kilka dni.
Kierunek: to mniej ważne.
Ważne by się oderwać od roboty, od szarzyzny dnia codziennego, by pojeździć, porządnie pojeździć.
Z początku było nas trzech, plany duże, marzenia jeszcze większe a budżet wprost nieproporcjonalny do całości. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, różnych kombinacji, każdy z nas kombinował jak tylko mógł. W końcu z różnych przyczyn zostało nas dwóch.
Ostatnie dni przed wyjazdem to gromadzenie map, przewodników, prace przy maszynach, normalnie jak przed jakąś wielką wyprawą a to tylko króciutki wypad za granice. Celu nie znamy do ostatniego dnia, co więcej nie znamy go nawet w dniu wyjazdu... postanawiamy kierować się w stronę słońca. I tak też się dzieje.
W piątkowe popołudnie, z ponad 3h opóźnieniem ładuję EnJoya na pakę małego busa i lecę do kolegi Rafała – kierunek Warszawa. Na podziemnym parkingu, przez 2 godziny, kombinujemy jak pomieścić w wąskim i niskim wnętrzu busa potężne F800GS i filigranową przy nim Yamahę XT 660R. Ogołacamy maszyny z tego i owego.
Udaje się.

Obrazek

Obrazek

Początkowy plan zakładał start od razu, w nocny trip ale Rafał namawia mnie na choć krótki sen. Udaje mu się, 30minut później ustawiamy swoje budziki na 3:30 i w mig usypiamy, oczywiście nie razem :P
Tymczasem o godzinie 1:30 nasz sen przerywa dzwonek domofonu... czarne myśli przelatują po mej głowie, w sekundę jestem cały spocony, mięśnie kurczą się ze strachu.... Rafał w locie podbiega do słuchawki, podnosi ją i … na szczęście to tylko ochrona prosi o szybkie zabranie auta bo „będzie kiepsko” ;)
O 4:10 AM jesteśmy już w drodze. Ja za kółkiem, a Madrafi odpala lapka i szuka słońca, w końcu podążamy ku niemu.... a tymczasem cała Europa przykryta chmurami z których ponoć ma padać...
Zobaczymy. Na razie obieramy kierunek zachodni, by skierować się potem na południe. Grecję, Korsykę, Bałkany – niestety musimy skreślić, pogoda nas nie satysfakcjonuje. Choć wiadomo jak to jest z prognozami, dziś takie, jutro o 180* inne.
Jeszcze przed granicą zaliczamy kantor, kupujemy jakieś ubezpieczenie bo nie wiem gdzie nas rzuci los i co z nami będzie, więc lepiej dmuchać na zimne zawczasu, niże potem rozpaczać nad niewydanymi groszami w perspektywie ogromnych kosztów.
Ubezpieczeni, najedzeni, zatankowani, obkupieni w konserwowe żarcie (wyjazd ma być po kosztach, z namiotem) z portfelami „wypchanymi” euro przekraczamy naszą zachodnią granicę w coraz to lepszych nastrojach. W końcu do celu coraz bliżej, do celu, którego nadal nie znamy! Na szczęście jest słonecznie, nawet bardzo!

Obrazek

Zapraszam na ciąg dalszy, miejmy nadzieję, że znajdziemy siłę by pisać w miarę często, że znajdziemy też dostęp do sieci.
Tu możecie nas podglądać (ślad dostępny do końca kwietnia, potem wygasa abonament) :

http://share.findmespot.com/shared/face ... K2G4CtetBO
Awatar użytkownika
Neno
Posty: 756
Rejestracja: 06 lis 2011, 7:05
Lokalizacja: Zambrów
Kontakt:

Niemcy przelatujemy autostradami, gdzieś przed francuską granicą, po 1000 przejechanych km oddaję, na najbliższe 10h, kierownicę koledze. Francja – drobi bezpłatne więc dłuży się niemiłosiernie, rondo za rondem, 3 km prostej i znów 3-4 ronda przedzielone kilkuset metrowym odcinkiem prostej. Rafał wytrzymuje 800km i zmiana. Kolejne zmiany już częściej i częściej. Zaczynamy padać ze zmęczenia ale ten za kółkiem zawsze ma na tyle sił by bezpiecznie prowadzić. Temperatury od -3, do obecnych +14. Zgubiony trampek, spalone dwie żarówki, zepsute dwa telefony... to szybki bilans dnia wczorajszego, dnia i nocy.
Francję przejechaliśmy zygzakiem bo średnio co 3h zmienialiśmy plany. Teraz, na pograniczu z Hiszpanią troszkę jak by się one wykrystalizowały. Na razie nie będziemy ich jednak zdradzać ;)

Za nami blisko 2600km.

Kilka fotek z dzisiejszego poranka:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czas chyba już zrzucić motorki z paki, przywdziać ciuszki i ruszyć w trasę. Tylko najpierw trzeba swoje odespać... ;)
Awatar użytkownika
Neno
Posty: 756
Rejestracja: 06 lis 2011, 7:05
Lokalizacja: Zambrów
Kontakt:

Tymczasem wczoraj po południu/wieczorem...
(wysyłam dziś bo wczoraj wieczorem był problem, tylko nie wiem czy z kompem, czy z netem, czy ze mną ;) - nie pamiętam)
Na camping Rafał dowozi mnie śpiącego także dziś nawet nie wiem gdzie jestem. Wiem tylko, że za wizytę tu wyciąga ode mnie 15euro.... podobno mamy wysoki sezon – Wielkanoc. Faktycznie- we Francji pełno kamperów, mniej więcej tyle co osobówek.
Camping może być: woda gorąca jest, knajpa, sporo do życzenia pozostawiają sanitariaty ale tego nie wiem, nie sprawdzałem :P

Rozładunek motocykli zostawiamy na poranek – nie chcemy się narażać na rachunek w wysokości 3.5e. Namioty już stoją, bus opróżniony z klamotów – wszystko wylądowało w namiotach. Śpimy oddzielnie, na życzenie Madrafiego, a może jego zazdrosnej żony... ;)

Kolejna awaria: drzwi w mercu nie chcą się zamknąć, mam nadzieje, że na noc jednak uda się nam je zmusić do tego, a jak nie na noc to chociaż na te kilka dni, na które zostanie tu sam, samiusieńki...
Eh... ta niemiecka motoryzacja ;)

Siadamy jeszcze na szybko do kolacji i uderzamy w sen, Rafał ma zarwane dwie nocki, ja chyba z 7.
Oczywiście zanim udało nam się przyrządzić ową kolację spotkała nas kolejna awaria, oby ostatnia! Tym razem kuchenka coś nie tak się zachowywała. Rozebrałem, przeczyściłem i zaczeła działać. Może nie idealnie ale kolację przygotować się udało. I to błyskawicznie. Widownię mieliśmy liczną :D Kto słyszał dźwięk pracującego multifuela ten wie o czym piszę ;)
Kończę, mimo stanu upojenia wysokoprocentową „Rysiówką” nie mam veny do pisania...
Dobranoc!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

cd. jak tylko znajdziemy net ;)
Dziś długa przelotówka.
Awatar użytkownika
Neno
Posty: 756
Rejestracja: 06 lis 2011, 7:05
Lokalizacja: Zambrów
Kontakt:

Świąteczny poniedziałek 21.04.2014
Dzień zaczynamy baaaardzo wcześnie, bowiem już o 5:30. Sporo rzeczy mamy w końcu do zrobienia. Po chłodnej (9-10*C) nocy nie chce się jednak wychylać nosa z cieplutkich śpiworów. Jednak pogoda zachęca, miało bowiem padać a jest całkiem przyjemnie!
Zaginamy rękawy i bierzemy się do roboty. W przeciwieństwie do zapakowania motocykli, ich wypakowanie zajęło nam dosłownie chwilę. Ale nie obyło się bez problemów... akumulator EnJoya pokazuje 6.9V. Winowajcą jest z pewnością gniazdo ładowania USB, które zamontowałem tuż przed wyjazdem. Niebieska dioda zamontowana w środku ogołociła baterię z prądów. Pisze baterię bo przed wyjazdem tradycyjny akumulator zamieniłem na baterię, która ma pojemność o ok. 4Ah mniejszą niż jej odpowiednik kwasowy/żelowy. Odcinam kable by pozbyć się problemu, bez ładowarki jakoś tam dam sobie radę. Dobrze, że mój tato, rozsądny człowiek, wrzucił nam do auta kable rozruchowe i€“ obyło się bez pchania singla po nieutwardzonej nawierzchni campingu ;)

Obrazek

Obrazek

Problem goni problem. Dlatego pewnie też wyjeżdżamy dopiero o ...11.00 Potem jeszcze piękna ale super kręta droga gdzie średnia spada nam poniżej 50km/h, pompowanie kół, tankowanie, zgubiona droga, deszcz, korki... Na szczęście po południu trafiamy już na drogę szybkiego ruchu, nawet przez chwilę udaje nam się pojechać płatnym odcinkiem autostrady, który uszczupla nasze zapasy gotówki o 13.3e za około 100km odcinek. Zabolało, nie powiem.
Aż do wieczora trzymamy się kurczowo bezpłatnych dróg na szczęście 99% to autostrada. Pisze na szczęście bo choć na co dzień nie preferuję tego rodzaju dróg, tak dziś... dziś nam się spieszyło, dzień potraktowaliśmy jako tranzytowy, coś w stylu "€žprzejechać i zapomnieć"€. Pogoda w stylu da się jechać, 12-18*C, czasem słonko, czasem deszcz, troszkę wieje. Rafał trochę marznie, ja mam ogrzewane ciuszki więc tylko opisuję mu przez komunikator jak mi fajnie i ciepło, jak błogo ;) Doprowadzam go tym do jeszcze większych dreszczy.
W brzuchach zaczyna burczeć, zbiorniki też robią się puste, dodatkowo Rafał troszkę przemoczony (puściły rękawice) i podmarznięty, w dodatku senny -€“ nie ma wyjścia, zjeżdżamy z autostrady. 3 km dalej stacja benzynowa, wbijamy w navi "Lid**" gdzie chcemy zrobić małe zakupy i błądzimy przez 34km po różnych zjazdach. Te 34km to dystans od wyruszenia ze stacji benzynowej, przez dojazd do nieczynnego już sklepy aż po powrót na właściwy kurs. Ostro! Godzina w plecy.
Im bliżej wieczora, tym cieplej. Uciekamy po prostu z chmur w objęcia słonka.
Jeszcze tylko postój na autostradzie, na awaryjnych, na awaryjnym pasie, opróżnienie kuchenki z benzyny ekstrakcyjnej, tylko po to by dojechać 4km do stacji benzynowej. A chwilę przed tym zajściem padło hasło "benzyny mam na 20km, dalej to już ryzyko" ;) XTRa na ekstrakcyjnej jedzie aż miło, wtrysk przeczyszczony można by powiedzieć. 14.7L ląduje w zbiorniku, w zamian u Pana za kasą lądują 22euracze (1.49e/litr)

Obrazek

Kupujemy jeszcze jakąś wodę, Rafał piwko i pierwszym zjazdem, no drugim opuszczamy "žAutovię"€ i jedziemy szukać płaskiego miejsca pod nasze namioty. Kręcimy się, znajdujemy 4. Jedno odpuszczamy od razu, odpuszczamy też dwa inne bo BMW się przewraca i twierdzi, że dalej nie jedzie, że tu mu się podoba. Ok. Zostajemy.
Piwko, "€žRysiówka"€ i do namiotu. Pobudka w końcu o 6AM.

Obrazek

P.S. Co do cen paliwa to najtaniej jest przy sklepach wielkopowierzchniowych, ceny zaczynają się od 1.34e, ON o 10euro centów tańszy.

Net łapiemy z McDonaldów gdzie zajeżdżamy na poranną kawę (1e) , nie wiem czy jak zjedziemy z trasy będzie jakiś dostęp ale jesteśmy dobrej myśli.

Obrazek
Awatar użytkownika
czarnuch
Posty: 1261
Rejestracja: 17 mar 2010, 9:57
Lokalizacja: WROCŁAW
Kontakt:

Bawcie się dobrze!! Bezpiecznej podróży!
Doświadczenie przychodzi z wiekiem...najczęściej jest to wieko od trumny ;-)
Awatar użytkownika
Bajros
Posty: 3302
Rejestracja: 10 lis 2008, 23:27
Lokalizacja: Warszawa

Neno uwielbiam te Twoje spontany! Ty to się umiesz ustawić=zorganizować!
Ślędzę Was i jestem w Wami, pozdro 660!
Jedzie Jadzia Dziadzie ;) Braaap Braaap
"Tylne koło ucieka cały czas, przednie tylko raz"
Awatar użytkownika
Neno
Posty: 756
Rejestracja: 06 lis 2011, 7:05
Lokalizacja: Zambrów
Kontakt:

22.04.2014 wtorek

Wyjazd w miarę wcześnie jak na moje tradycyjne pory startu. O 9:03 mamy na liczniku 100km i pukamy do drzwi McD na poranną kawę. Koszt 1e. Internet podobnie jak we Francji – za darmo, z tym, że tam było ograniczenie czasowe 1h/ 1 numer telefonu. Tu, po godzinie wylogowało i trzeba się było tylko ponownie zalogować.
Jako, że wczoraj zrobiliśmy tylko część tranzytu (750km) dziś trzeba go dokończyć. Więc nudy – autostrada i jazda w przedziale 130-150 (licznikowe). Spalanie EnJoya 6.2 w górnym zakresie prędkości, 5.7 przy 130-140. Jest niby znośnie ale F800GS pali znacznie mniej i co tankowanie to różnica przy kasie blisko 2e. BMW pali średnio o 0,6-0,9L/100km mniej. Do tego na asfalcie ma przewagę w postaci sporego zapasu mocy, widać jak przy wyprzedzaniu mi odchodzi. Cóż z tego kiedy po zjeździe z asfaltu się przewraca i … nie chce wstać ;)
Gdzieś na bocznej drodze mijamy bliźniaka Fki Rafała, minutę później mam go już przed sobą, wyraźnie goni prowadzącego by go zatrzymać. Pytanie co chce od nas...
- No, no (ang.) – słyszę w słuchawkach.
Brytyjczyk odjeżdża. My ruszamy i Rafał opowiada mniej więcej o co chodziło. Otóż ów młodzieniec, lat może 30, mijając się z nami odwrócił głowę by sprawdzić skąd jesteśmy. Musiał mieć sokoli wzrok by dostrzec malutką PL-kę na tablicy. Zawrócił, w szaleńczym tempie dogonił, wyprzedził, zatrzymał i zapytał czy mamy może na sprzedaż... wódkę i fajki ;) Niezłą musimy mieć opinię na wyspach... Coś tam jeszcze rzucił, że jedzie do Mongolii i jak szubko przyjechał, tak szybko odjechał.
A my nadal w trasie, Yamaha znów łapie awarię za awarią. Tym razem przestały działać SuperMini, czyli dodatkowe światełka LED. Raczej kłopot leży w samej instalacji bo awarię obu naraz wykluczam. Nie są mi do jazdy w dzień potrzebne a nocnych tripów nie przewidujemy - więc olewam temat. Sprawdzę w domu co było problemem i dam znać na koniec relacji. Zaczynam jednak się nad tym wszystkim zastanawiać gdy współpracy odmawia nawigacja, nowa, świeżo kupiona... Zgasła i nie chce dać się uruchomić ;( Kolejny pech czy... no właśnie, jako kolejne zaczynają szwankować kierunkowskazy. Przerywacz ? Na wyższych obrotach po prostu niemal przestają przerywać i prawie się świecą, na wolnych obrotach wszystko w porządku. Ładowanie ok, światła i cała reszta ok. Zjeżdżamy na stację szukać przyczyny. Nawigacja wypięta z uchwytu, odpalona na bateriach działa, wpinam w uchwyt pod zasilanie – działa. Przymykam więc oko na resztę i ruszamy dalej. Nie będę się martwił na zapas.
Późnym popołudniem robimy zakupy na kolację i śniadanie, niemal na chybił trafił wybieramy lokalną drogę i zjeżdżamy celem poszukiwania ustronnego miejsca na piknik połączony z noclegiem. Okolica bardzo ładna, zielono, pagórkowato. Mniam. Cóż z tego kiedy wszystko dookoła szczelnie ogrodzone siatką lub murem. Każdy wjazd zamknięty na łańcuch i kłódkę. W końcu lądujemy na starej drodze, takiej sprzed +/- 40-50 lat. Na szczęście asfaltu już na niej nie ma więc będzie się spało komfortowo. Wokół pusto, choć w oddali dostrzegamy jakieś zabudowania gospodarcze, słychać też radosne nawoływania krów ;) Nie ulegamy im jednak i szybciutko, po kolacji zasypiamy. A na kolację znów leczo ale tym razem już z lokalną hiszpańską kiełbasą (strasznie dziwna – ale była w promocji :D to kupiłem ) i tutejszymi warzywami. Pychota.
Temperatura spada w zastraszającym tempie, od popołudniowych +22, do wieczornych +14 aż do zimnych 7*C o poranku.
Dziś 600km.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
czarnuch
Posty: 1261
Rejestracja: 17 mar 2010, 9:57
Lokalizacja: WROCŁAW
Kontakt:

YYYYYYYEEEEEEEeeeeeeessssssss!!!
Doświadczenie przychodzi z wiekiem...najczęściej jest to wieko od trumny ;-)
Awatar użytkownika
Fuczak
Posty: 445
Rejestracja: 07 wrz 2008, 21:45
Lokalizacja: Siemianowice Śl

jak zwykle dobrze się czyta i jeszcze lepiej patrzy na foty ! BigUp!
Awatar użytkownika
Flaw
Administrator
Posty: 3618
Rejestracja: 07 wrz 2008, 20:19
Lokalizacja: Chorzów
Kontakt:

Obrazek
h e d o n i z m
Awatar użytkownika
remi
Posty: 141
Rejestracja: 21 maja 2012, 13:55
Lokalizacja: bartoszyce
Kontakt:

alee nudny wyjazd :-P będzie coś ciekawego?
Awatar użytkownika
pancio
Posty: 2383
Rejestracja: 05 lut 2009, 10:13
Lokalizacja: Wroclaw
Kontakt:

Jedżiesz przez Niemcy na France i się nie odzywasz ohhh......
A więc, z lewej nadjeżdża jakiś skuter. Z prawej też nic nie jedzie :)
Awatar użytkownika
czarnuch
Posty: 1261
Rejestracja: 17 mar 2010, 9:57
Lokalizacja: WROCŁAW
Kontakt:

Obrazek

Fascynujące...dawać dalej!!
Doświadczenie przychodzi z wiekiem...najczęściej jest to wieko od trumny ;-)
Awatar użytkownika
Herflick
Posty: 1676
Rejestracja: 19 lip 2009, 20:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Obrazek
ODPOWIEDZ