Gdy pierwszy raz pojechałem do Rumunii wykupiłem assistance. Pech chciał, że przedziurawiłem miskę olejową, więc "tel. do przyjaciela", a oni na to, że mam dopchać do najbliższego asfaltu i podać lokalizację. Coż... miałem jakieś 10-12km przez góry do najbliższego czarnego, więc nici z tego
