starostek pisze:kolo mam taką samą strategie
tak na prawdę, blokada tkwi w głowie.. poproś kogoś żeby Ci powiedział na jaką wysokość podnosisz koło do góry, albo najlepiej zrobił zdjęcia lub nagrał filmik.. wtedy zobaczysz, że tak naprawdę podnosisz niżej niż Ci się wydaje na kole.. ja też tak mam .. wydaje mi się, że zaraz zaliczę plecy, a tak na dobrą sprawę mógłbym go jeszcze sporo podciągnać:) wtedy nie dojedziesz tak szybko do odcinki i pojedziesz zdecydowanie dalej
teoretycznie to tak wygląda
Bardzo trafnie ujęte. Też uważam po sobie , ze najwięcej w nauce gumy przeszkadza ta "psycho-blokada".
Nie jestem specem od koła. Ale gdy dopiero sie uczymy to każde moto trzeba po swojemu wyczuć. Teoretycznie mozna gumowac na prawie wszystkim. Są filmy gdzie kolesie na choperach leca na kole, skuterach i wszystkim czym popadnie. Wg mnie wyciągnięcie na koło to najmniejszy problem (oczywiście nie mówie o klocku 200kg z kilkoma wychudzonymi konikami pod zbiornikiem tylko o sprzęcie gdzie relacja masy/jej rozłożenia do koni jest w miarę sensowna). To w zależności od sprzęta i zaawansowania kwesti czy zrobimy z 1 , 2 itd.
Wyczucie punktu G (góra
) i balans wokół tego to przynajmniej wg mnie sztuka. Jednym to przychodzi z dziecinną łatwością i latają jak wariaci, inny będzie sie "blokował" i ciężko będzie.
Ja przy moich próbach zdecydowanie wolę wyższe biegi do podrywania (np 3-4 ale to w stosunkowo lekkich endurakach co łatwo na koło idą, nie w XT) niż z np 1, a zmianę bez sprzęgła. Wg mnie na jedynce z racji małej prędkości i gwałtowniejszej reakcji moto na gaz zwłaszcza na początku jest trudniej opanować gwałtowne opadanie przy odjęciu i unoszenie przy dodaniu gazu. Na wyższych biegach to jest łagodniejsze i łatwiejsze do opanowania ale znowu tu bardziej trzeba kolo balansu sie uczyć. No i na wyższych biegach mi jest jakoś lepiej na stojąco - łatwiejszy balans ciałem. To moje zdanie i wynika z braku umiejętnosci takiego swobodnego latania wokół punktu G (ale tylko na moto
).
No i jak ktoś chce sie uczyć to jak koledzy piszą warto skrócić przełoożenia dla szybszego i łatwiejszego wyciągania na koło.
Z tymi radami "wyrywasz i maneta do oporu" to ostrożnie bym radził. Próbujcie sami. Bo niektórzy przytrzymają za długo te manete i będzie fik
Ja sie niestety dość opornie uczę , ale moi kumple latają ładnie i na sprzętach co nie mają 30 KM przy 140 kg masy i na mocniejszych. Obserwuję ich - pootrafią na balansie latać a nie "manetą - mocą wyciągać cały czas" a wtedy obojętnie czy dłuuuga na biegu szlifiera czy "krótki " na biegu moto na każdym leca aż miło.
pancio pisze:Jak polecisz na plecy to nic ci sie nie stanie moto tym bardziej nie ucierpi
Wiem, ze tam jest uśmieszek, ale niezależnie przy jakiej prędkości polecisz to straty większe lub mniejsze sa baaardzo prowdopodobne. Zwłaszcza jak sie ma jak w XTX taki ładniutki dłuższy błotnik z tyłu, kierunki, 2 śliczne tłumiki itd itp.
Jak ktoś sie boi o moto - strat to lepiej niech sobie to podaruje.
Ja kiedyś na początku jazdy poprzednim motto przy trójce na pełnym gazie zaliczyłem plecy ( gdy zaczął opadać na dość wysokim już obrocie dodałem jeszcze cała pizdę , żeby go wyciągnąć w górę, a że to było na szutrze koło zaczęło kopać i w pewnym momencie złapało twardego i sie zajebiście wyłożyliśmy) to oprócz połamanego tyłu (błotnik =zadupek=boczki), lampy jeszcze dłuuugo czułem na dupie ten upadek.
Aaaa i ja polecam sie zdecydowanie podczas nauki "dozbroić". Gdybym wtedy nie miał na sobie zbroi (zawsze w tym latam) to i by sie sporo więcej narobiło...o wyjebce przy jakiejś tam wyższej predkości a tym bardziej na czarnym aż sie boje pomyśleć.
PS. Teoria potrzebna, ale jestem ciekaw ilu z Was koledzy pamięta i stosuje sie do np tego, żeby mieć stopę na nożnym i w krytycznej sytuacji dohamowuje żeby nie polecieć na plecy??? Przy niedużych prędkościach odruchowe wywalanie nóg do tyłu w pozycję "stójka za moto" jest często silniejsze niż konsekwentne trzymanie stopy na hamulcu gdy mamy wrażenie że nieuchronnie lecimy w tył... kolejna blokada tkwiąca w głowie....
Pozdro