Dziś pierwszy raz taka sytuacja mnie spotkała. Wracam z wycieczki, wrzucam Yamahe na stojak (taki na wahacz) i chcę posmarować łańcuch.
Wbijam 1kę trzymam sprzęgło, a koło ani myśli zwolnić.
Zawsze tak robię i do tej pory po wbiciu biegu koło się ruszyło ale potem zwalniaĺo. Podkreślam że cały czas sprzęgło wciśnięte.
Jakies pomysły?
Podczas normalnej jazdy nie czuć żeby moto chciaĺo iść.do przodu.
Wbity 1szy bieg- sprzęgło wciśnięte, a koło się kręci.
Moze wzstarczy sprzeglo wyregolowac. Ja zawsze mam slabiej sprzeglo ustawione, tak ze samo sie nie zatrzyma i nie zwolni ale pod mala sila sie zatrzyma.
A więc, z lewej nadjeżdża jakiś skuter. Z prawej też nic nie jedzie
Z tego co pamietam to miałem podobnie i to w kilku różnych moto, w których sprzegło chodziło idealnie w czasie jazdy, wysprzęglało niby w pełni, a mimo to w takiej sytuacji którą opisałeś było tak samo, nogą dało się je zatrzymać ale zaraz samo startowało - uznałem że tak ma być i niczemu to nie szkodzi.
W puszkach koło, jeśli nie ma oporów czyt. wisi w powietrzu, to kręci się nawet na luzie. Także IMO jest to normalne także w motocyklach. Jednak dokładnie nie znam zasady działania oraz budowy sprzęgła w motocyklach. Trzeba będzie nadrobić :D
No chyba to normalnie przeca sprzęgło moto jest MOKRE czyli cały czas pomiędzy tarczami ( a kilka ich jest) znajduje się olej , i na wrzuconym biegu nawet ze wciśniętym sprzęgłem będzie się kręciło koło bo właśnie olej przenosi trochę momentu napędu na koło.... O to Wam chodzi.. ?? zę niby napęd rozpięty ale opór mechaniczny oleju powoduje lekkie przekazywanie obrotów pomiędzy tarczami aż do wałka wyjściowego napędu ...
Wydech tłucze w ucho jak lokomotywa - napędzana singlem - to właśnie Yadwiga.
Dyndyryndryndyn - jednocylindrowy młyn
Dyndyryndryndyn - jednocylindrowy młyn