W piątek wracając do domu, przy pięknej aurze (33 stopnie temperatury powietrza, o temperaturę asfaltu lepiej nie pytać) wyrwałem piękną...
![8-)](./images/smilies/icon_cool.gif)
łatę z asfaltu
![8-)](./images/smilies/icon_cool.gif)
Cały przód zaczął się trząść, coś czarnego obijało się o błotnik. W pierwszej chwili myślałem, że coś mi rozerwało oponę. Zatrzymałem się na poboczu, patrzę WTF. Śliczny czarny placek wciśnięty pięknie w bieżnik opony. Dojechałem do domu i zdrapałem ile się dało zanim zaschło na amen. Tak wygląda po zabiegu:
![Obrazek](https://lh6.googleusercontent.com/-axVEmD3qaPk/UBZz6ely9BI/AAAAAAAABU8/CZhwrnOBDik/s800/IMAG0017.jpg)
Obawiam się o przyczepność, tam gdzie smoła została na wierzchu. Chyba muszę podjechać na plac manewrowy i poćwiczyć kółka w prawo z dohamowaniem. Może uda mi się to zetrzeć, środek opony już czysty
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Inne straty, to placek smoły na kurtce i na błotniku. Ćwiczyłem w weekend domowe sposoby usuwania smoły z ciuchów. Na początku maseczka z masła na noc, a rano kąpiel mleczna.
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Podobno to co zostało trzeba potraktować terpentyną, zasypać talkiem a następnie wyszczotkować
![:shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
Zostały jeszcze plamy smoły na błotniku, które zaschły i środek do usuwania takich zanieczyszczeń z lakierów samochodowych nie daje rady. Chyba spróbuję z masłem
![:-P](./images/smilies/icon_razz.gif)