Dobra wiadomość, 60e w kieszeni.
I tym samym już wiem, gdzie pojadę za rok :D
Są chętni ?
http://podroze.onet.pl/aktualnosci/mong ... unii/fskyt
http://www.ambasadamongolii.pl/
Mongolia bez wiz
Szkoda i jednocześnie fajnie, że to tak daleko.
7500km do stolicy... powrót, pojeździć trochę 20000 można nawinąć = 2 miesiące co najmniej.
7500km do stolicy... powrót, pojeździć trochę 20000 można nawinąć = 2 miesiące co najmniej.
Jestem "nieumi" i o tym wiem, o tym wiem, że jestem "nieumiem"
jechałbym... kiedyś...
::BIKEPICS:: | XT660X -> BMW F800GS
Herflick - wychodzę na przeciw.
3 tyg na miejscu, samolot do Nowosybirska
10.000km Ci odpadnie.
3 tyg na miejscu, samolot do Nowosybirska
10.000km Ci odpadnie.
Motór samolotem? skolko?
Jestem "nieumi" i o tym wiem, o tym wiem, że jestem "nieumiem"
Moto na przyczepie (ja będę ciągnął transport ze swoim i motkami znajomych), Ty w samolocie (2200zł w obie strony).
Mongolię i Kazachstan miałem w planach na przyszły rok.
Ale tegoroczna Gruzja nie wypaliła, więc pewnie całość musi przeskoczyć o co najmniej rok- oczywiście przy założeniu, że Putinek przestanie rozrabiać
Jednak sposób jeszcze inny- całość na motórach a za nami 4x4.
Szkoda mi omijać tyle fajnych terenów i spotkań z miejscowymi po drodze-Ukraina albo Białoruś albo jedno i drugie, Rosja, Kazachstan i jego bezkresne stepy
Max 4 moto i ledwie 15tyśkm Panie Herflicku- kilka dłuższych przelotów i w miesiąc da radę
Ale tegoroczna Gruzja nie wypaliła, więc pewnie całość musi przeskoczyć o co najmniej rok- oczywiście przy założeniu, że Putinek przestanie rozrabiać
Jednak sposób jeszcze inny- całość na motórach a za nami 4x4.
Szkoda mi omijać tyle fajnych terenów i spotkań z miejscowymi po drodze-Ukraina albo Białoruś albo jedno i drugie, Rosja, Kazachstan i jego bezkresne stepy
Max 4 moto i ledwie 15tyśkm Panie Herflicku- kilka dłuższych przelotów i w miesiąc da radę
Wiesz Ojciec, że chętnie ale w domu i pracy by mnie zabili.... za wcześnie niestety jeszcze dla mnie na tak długie wypady... a jak już będę mógł to pewnie tam asfalt wyleją :(
Jestem "nieumi" i o tym wiem, o tym wiem, że jestem "nieumiem"
Wojtek pisze:Mongolię i Kazachstan miałem w planach na przyszły rok.
Ale tegoroczna Gruzja nie wypaliła, więc pewnie całość musi przeskoczyć o co najmniej rok- oczywiście przy założeniu, że Putinek przestanie rozrabiać
Jednak sposób jeszcze inny- całość na motórach a za nami 4x4.
Szkoda mi omijać tyle fajnych terenów i spotkań z miejscowymi po drodze-Ukraina albo Białoruś albo jedno i drugie, Rosja, Kazachstan i jego bezkresne stepy
Max 4 moto i ledwie 15tyśkm Panie Herflicku- kilka dłuższych przelotów i w miesiąc da radę
poważnie chciało by Ci się jechać tydzień czasu tą samą drogą z niezmieniającym się w ogóle krajobrazem, dzień w dzień te same widoki?
bo mi na pewno nie... pomysł Neno za to jest świetny
::BIKEPICS:: | XT660X -> BMW F800GS
Na 10 którzy tam byli, 8-9 właśnie stwierdza, że to była strata czasu. Nie mniej, Ci, co mieli jakieś przygody po drodze (awaria itp.) i poznali miejscowych - to pieją z zachwytu. Tyle, że to wtedy z 7-8dni robi się 12-14dni...w jedną stronęŁasica pisze:Wojtek pisze:Mongolię i Kazachstan miałem w planach na przyszły rok.
Ale tegoroczna Gruzja nie wypaliła, więc pewnie całość musi przeskoczyć o co najmniej rok- oczywiście przy założeniu, że Putinek przestanie rozrabiać
Jednak sposób jeszcze inny- całość na motórach a za nami 4x4.
Szkoda mi omijać tyle fajnych terenów i spotkań z miejscowymi po drodze-Ukraina albo Białoruś albo jedno i drugie, Rosja, Kazachstan i jego bezkresne stepy
Max 4 moto i ledwie 15tyśkm Panie Herflicku- kilka dłuższych przelotów i w miesiąc da radę
poważnie chciało by Ci się jechać tydzień czasu tą samą drogą z niezmieniającym się w ogóle krajobrazem, dzień w dzień te same widoki?
bo mi na pewno nie... pomysł Neno za to jest świetny
Nie dowiemy się jednak, nim nie spróbujemy.
Moja opcja jest ok dla ludzi, którzy cenią swój czas, jak bym miał 2m-ce, trochę więcej kasy - chwili bym się nie zastanawiał tylko ruszył na kołach (solo, max 2-3 moto). To jednak jest inna przygoda, nawet biorąc pod uwagę, że z tyłu jedzie obstawa, która tej przygody trochę zabiera.
Jazda puszką z lawetą, to chyba nie jest przyjemność i frajda
Cenisz czas a puszką z lawetą będziesz tam wiele szybciej- no ode mnie na bank nie, więc oszczędzanie czasu to fikcja
Tak latam z crossem na pace, ale w ekstremalne tereny.
Zlecić przewóz moto i polecieć tam samolotem, to jeszcze jest wyjście-tu faktycznie oszczędzasz czas
Tyle, że nie powiesz wtedy, że byłeś na wyprawie przez Azję do Mongolii tylko, że co najwyżej byłeś polatać po Mongolii
Każdy robi jak uważa, ja podaje tylko inne sposoby
Proste bezkresne drogi też mają swój urok- jechałem tak "8-ką" i "10-ką" z San Diego do Dallas przez Yume- tam nikt nikogo nie musiał pilnować - droga prosta jak strzała i tylko piach, wydmy i skały
Dla mnie numer z samolotem wart rozpatrzenia
Cenisz czas a puszką z lawetą będziesz tam wiele szybciej- no ode mnie na bank nie, więc oszczędzanie czasu to fikcja
Tak latam z crossem na pace, ale w ekstremalne tereny.
Zlecić przewóz moto i polecieć tam samolotem, to jeszcze jest wyjście-tu faktycznie oszczędzasz czas
Tyle, że nie powiesz wtedy, że byłeś na wyprawie przez Azję do Mongolii tylko, że co najwyżej byłeś polatać po Mongolii
Każdy robi jak uważa, ja podaje tylko inne sposoby
Proste bezkresne drogi też mają swój urok- jechałem tak "8-ką" i "10-ką" z San Diego do Dallas przez Yume- tam nikt nikogo nie musiał pilnować - droga prosta jak strzała i tylko piach, wydmy i skały
Dla mnie numer z samolotem wart rozpatrzenia
Trochę mnie Wojtku źle zrozumiałeś. W moim przypadku to jest oszczędność kasy. Czas oszczędzają znajomi.Wojtek pisze:Jazda puszką z lawetą, to chyba nie jest przyjemność i frajda
Cenisz czas a puszką z lawetą będziesz tam wiele szybciej- no ode mnie na bank nie, więc oszczędzanie czasu to fikcja
Tak latam z crossem na pace, ale w ekstremalne tereny.
Przyjemność i frajdę czerpię z każdej podróży, czy to stopem czy rowerem. Z takiej (busem) też potrafię czerpać. Jadąc z kimś, czy też będąc samym ze sobą- każda sytuacja cieszy, bo każda jest inna. To też jest podróż, przynajmniej dla mnie. Do tego bardzo wymagająca.
Nie chcę się tu zakładać kto szybciej, kto dalej. Dla mnie to nie wyścig. Wolę jeden dzień dłużej a bezpieczniej. Wiem, że jazda autem mnie tak nie męczy choć to nie będą niemieckie autostrady i pewnie nerwów mi rosyjskie ciężarówki, korki napsują. Liczę się z tym jednak.
Ale cóż... na dwa najbliższe sezony tak właśnie mam zamiar rozwiązywać swoje wyjazdy.
Potem będzie czas na wnioski.
Na razie "niech kółka się kręcą a maszyna jedzie".
Przygoda czeka.
Tak sam napisałeś- więc tak to zrozumiałem.Neno pisze:jak bym miał 2m-ce, trochę więcej kasy - chwili bym się nie zastanawiał tylko ruszył na kołach
Przecież puszką tyle samo czasu pojedziesz, więc Ty czasu nie zaoszczędzisz.
Na kasie chyba też nie oszczędzisz, bo bus pali o wiele więcej- chyba, że kasa za przewożenie innych moto
Oczywiście przygoda jak najbardziej, każda podróż to przygoda.
Ja po prostu lubię jazdę na moto a puszką raczej średnio- no chyba, że czymś sportowym
I o te trochę więcej $ tu chodzi. 2-mce jakoś bym pewnie wystrugał.Wojtek pisze:Tak sam napisałeś- więc tak to zrozumiałem.Neno pisze:jak bym miał 2m-ce, trochę więcej kasy - chwili bym się nie zastanawiał tylko ruszył na kołach
Przecież puszką tyle samo czasu pojedziesz, więc Ty czasu nie zaoszczędzisz.
Na kasie chyba też nie oszczędzisz, bo bus pali o wiele więcej- chyba, że kasa za przewożenie innych moto
Busem - spokojnie 6 tyg na całość, nawet 5. 3 tyg na miejscu + po tygodniu na dojazd i powrót. Oczywiście kombinację z wizą rosyjską w Mongolii to już koloryt takiego dłuższego wyjazdu
Co do kosztów: przy 2 osobach/motocyklach w busie już się bardziej opłaci jechać nim niż na kołach. Chyba nie sądzisz, że motocykle zabieram kolegom bo ich lubię To wynika z chłodnej kalkulacji. Przykładem jest chociażby mój ostatni wypad do Portugalii. Zaoszczędzona kasa, opony i kilka dni. Nie dojechalibyśmy tam na moto w ciągu 30h (2500km) o ile mnie pamięć nie myli.
Motocyklem lubię jeździć ale z takich przelotów na obecną chwilę się wyleczyłem.
2 ostatnie długie wyjazdy dały mi do zrozumienia co tracę (średnio po 5dni w każda stronę, mnóstwo bieżnika ). A życie nie jest z gumy, wolę te zaoszczędzone dni spędzić ciorając XTka w Rumunii czy na Ukrainie, czy choć by wydłużając pobyt gdzieś tam, na miejscu.
Nie piszę tego by kogoś namawiać, przekonywać, bardziej to usprawiedliwienie i wytłumaczenie swojej postawy, swoich działań. Każdy niech robi tak jak lubi - świat wtedy jest ciekawszy, mniej monotonny. I tego się trzymajmy!
Osobiście jestem bardzo wyrozumiały i potrafię zrozumieć tego co jedzie tam na kołach solo, z obstawą 4x4, leci samolotem wsiadając na moto na miejscu czy nawet biegnie lub jedzie rowerem z przyczepką a w niej wiezie psa. A są i tacy! Czyż świat nie jest wspaniały ?